Stara mądrość plemienna Indian Dakota mówi, że kiedy odkryjemy, że koń, na którym jedziemy padł, najlepszym wyjściem jest z niego zsiąść. Jednak edukacja rządzi się swoimi prawami nieustannie forsując takie strategie jak:

  • Kupno mocniejszego bata.
  • Zmiana jeźdźca.
  • Zapewnienia typu „Zawsze jeździliśmy w ten sposób na tym koniu.”
  • Zwołanie komisji do zbadania konia.
  • Organizowanie delegacji mających na celu sprawdzenie, jak gdzie indziej
  • jeździ się na martwych koniach.
  • Opracowanie standardów dotyczących jazdy na martwych koniach.
  • Zatrudnienie psychologa mającego przywrócić martwemu koniowi chęć do jazdy.
  • Szkolenie dla pracowników, mające podnieść ich zdolności jeździeckie.
  • Analiza sytuacji martwych koni w dzisiejszym otoczeniu.
  • Zmiana norm, która sprawi, że koń nie zostanie uznany za martwego.
  • Zatrudnienie podwykonawców mających ujeżdżać martwego konia.
  • Zebranie wielu martwych koni dla zwiększenia szybkości.
  • Ogłoszenie, że żaden koń nie jest zbyt martwy.
  • Przeznaczenie dodatkowych środków na zwiększenie wydajności konia.
  • Przeprowadzanie analizy rynku mającej wykazać, czy podwykonawcy mogą ujeżdżać tego konia taniej.
  • Kupno produktu mającego sprawić, że martwy koń będzie biegał szybciej.
  • Ogłoszenie, że koń jest teraz: lepszy, tańszy i szybszy.
  • Przeprowadzenie badań nad sposobami wykorzystania martwych koni.
  • Dostosowanie wymagań wydajności dla koni.
  • Ogłoszenie, że przy produkcji tego konia, koszt był zmienną egzogeniczną.
  • Uznanie obecnego stanu konia za standard.
  • Awansowanie tego konia na stanowisko kierownicze.

Źródło nieznane.

Ten żartobliwy tekst krąży w internecie od wielu lat i powraca jak bumerang przy okazji każdej „dobrej zmiany”. Dziś ponownie odżył w mojej pamięci po przeczytaniu jakże trafnego artykuły Jarosława Pytlaka (link poniżej) dotyczącego nowej oceny pracy nauczycieli.
http://www.wokolszkoly.edu.pl/blog/kryptonim-nieMEN.html