Czytanie „Sto lat samotności” w popołudniowym upale, w elektrycznym powietrzu iskrzącym przed burzą. Czytanie w sennym rytmie huśtawki, gdy czereśnie rzucają na książkę chwiejne cienie. Czytanie Marqueza sącząc przez słomkę lekkie mohito…
„Twój stopniowy brak wykazywania zainteresowania mną, Twój postępujący brak słów typu ‘dzień dobry kochanie’, Twoja samolubna decyzja o oddaleniu się ode mnie… To właśnie to zdecydowało, że nie czuję już potrzeby podróżowania do Macondo. Wystarczyło, że pocałowałem Twoje wargi, aby poczuć… Sto lat samotności. ”
–Gabriel García Márquez–
„Sto lat samotności” to powieść poruszająca uniwersalne prawdy w sposób magiczny, baśniowy, a jednocześnie wstrząsający i poruszający. Sześciopokoleniowy ród Buendía, przedstawiony z perspektywy stu lat jego trwania, istnieje w powieści na zasadzie kooperacji świata realnego, typowo ludzkiego z płaszczyzną mistyczną, pełną dziwów, acz będącą dla tamtejszej społeczności naturalnym aspektem codzienności. Nie tylko przestrzeń, w której funkcjonuje człowiek nosi znamiona magii. Marquez podobnie potraktował i czas fabularny – z jednej strony można mówić o jego linearności i cykliczności, z drugiej nie sposób nie odnieść wrażenie jego nieskończoności i statyczności. Relatywizm czasu, narracja zbliżona do formy mówionej, mityczna poetyka to elementy, które nadają powieści charakter tajemnicy, mrocznej legendy rozgrywającej się poza światem, który znamy.